Wolontariuszki z SPP |
To tylko mała część archiwum |
SPP jest pełne opowieści podobnego kalibru. Wystarczy
tylko tam pójść i słuchać - gwarantuje, że to najlepsza lekcja
historii Armii Krajowej. Ja spędziłam tam pełne sześć godzin, ale to dlatego,
że jakieś niewidzialne macki trzymały mnie i nie chciały
puścić. Działacze AK nie układają zdań, tak jak to się czasem
robi teraz: nie mówią komendami, nie rzucają faktów od myślników
- oni po prostu zabierają słuchaczy do 1944r.
SPP
to największe poza granicami Polski archiwum AK i Państwa
Podziemnego.
Marzenna Schejbal i ja |
Wolontariusze
Wtorek
to najbardziej ruchliwy dzień w SPP. Tego dnia między 10 a 15
pracują tutaj wolontariusze. Starsi zajmują się katalogowaniem
akt, młodsi skanują dokumenty. Digitalizacja
to ostatnio najważniejszy cel SPP. Główny archiwista Krzysztof
Bożejewicz ma jednak jeszcze bardziej ambitne plany. Marzy mu się
system komputerowy, dzięki któremu po wpisaniu loginu i hasła,
każdy będzie mógł z domowego komputera sprawdzić, co jest się w
zasobach SPP. Ale na to potrzeba więcej pieniędzy i wolontariuszy,
a chyba domyślacie się, że to nie jest takie proste.
W
SPP poznałam Panią Marzennę Schejbal, 90 latkę z taką energię,
że kiedy jej słuchałam było mi wstyd, że czasem nie chce mi się
wyjść na spacer w niedzielę. Pani Marzenna była w czasie
powstania sanitariuszką i łączniczką. Po kapitulacji trafiła do
obozu jenieckiego. W sumie w niewoli spędziła dziewięć miesięcy.
Ostatecznie wyemigrowała do Wielkiej Brytanii, gdzie ściągnęła
swojego męża, aktora Witolda Schejbala (Jerzy Schejbal to jego
bratanek). Od lat Pani Marzenna jest w zarządzie SPP.
Andrzej Pluskowski |
Tata pana Andrzeja był porucznikiem AK i kierownikiem biura ewidencji w
getcie. W czasie wojny ukrywał w swoim domu rodziny żydowskie,
rekordziści zostali w jego lokum przy ul. Elektoralnej przez 2,5 roku.
Pan Andrzej obecnie mieszka w Portugalii, ale odwiedza SPP za każdym
razem, gdy jest w Londynie.
Maria Podhorska |
Apel do Polaków czytających bloga:
Błagam! Uczcie
się od Pani Marii. Nie ma wymówek, że jestem za stara/stary - Pani
Maria miała wówczas 33 lata i dała radę. Wy też możecie:-)
Pisząc
o SPP, nie sposób pominąć zasług młodych wolontariuszy. Jednym z
nich jest Radek Dobreńko, który na co dzień jest inżynierem
sieciowym w BBC. Dzięki temu, że ma zmianową pracę, może raz w
tygodniu wpaść do Studium. Najczęściej robi to wracając prosto z "nocki". Prawdziwy IronMan, czyż nie?
Tu
każdy wolontariusz to niesamowita historia i niesamowita osobowość.
SPP to nie tylko uginające się od archiwum regały, ale przede
wszystkim ludzie, którzy tworzą to miejsce. Każdy z Was może tak
jak ja przyjść, porozmawiać i pomóc. Wizyta w SPP jest jak
ciekawa lekcja historii, dlaczego z niej nie skorzystać?
http://studium.org.uk/index.php/pl/
http://studium.org.uk/index.php/pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz